Przypomniałem sobie ostatnio o pewnym znanym reżyserze. Nigdy specjalnie nie przepadałem za Kieślowskim, bo jego filmy są takie... intelektualne na siłę. Widać, że twórca chce w nich głównie pokazać, jakie to głębokie rzeczy potrafi zrobić, a czasem wychodzi to dobrze - a czasem nie. Ma, owszem, fajne filmy jak "Przypadek", "Amator", "Krótki film o zabijaniu", ale "Dekalogi" i "Trzy kolory" są już dla mnie takie miałkie.
A przypomniałem sobie o nim, bo przeczytałem ciekawy artykuł, do którego link daję w obrazku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz