Co prawda byłem tam już jakiś czas temu, ale blog przeżywał wtedy akurat kryzys egzystencjalny. Mowa oczywiście o Brukseli. Żeby nie rozpisywać się na strony bzdur o pogodzie itp., przedstawię tylko kilka prostych obserwacji
1. Państwo opiekuńcze o większym stopniu zaawansowania, od naszego. Było tak: jednego dnia szalał dość silny wiatr (coś jak orkan Barbara ostatnio). Co zrobiły władze miasta? Postanowiono wszystkie parki i skwerki (tereny z drzewami) "pozamykać" taką pasiastą taśmą, żeby głupie ludzie nie poginęły pod upadającymi konarami. Zabawne.
2. Miasto w strachu. Na ulicach, placach i w metrze pełno uzbrojonych patroli. Mit wyśnionego Zachodu jest już przeszłością. Brakuje nam do nich jeszcze odpowiednich zarobków, ale mamy coś ważniejszego - większe bezpieczeństwo. Póki co.
3. To dziadostwo ze zdjęcia. Jest duże. Jest naprawdę duże; większe, niż myślałem.
4. Obok tego czegoś jest park, w którym latają papugi (nawet jesienią)
5. No i ostatnia obserwacja: największą atrakcją miasta jest ok. 20cm figurka sikającego chłopca, która jest rozczarowująca pod każdym względem. Ot, dzieło sztuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz