środa, 31 października 2018

Chłopcy z placu broni - lokalizacja

Najpierw dygresja. Zachęcam do czytania przeglądów kinowych
http://srebrny-ekran.pl/najciekawsze-premiery-listopada-2/
Jeśli interesuje was ambitniejsze kino, szukanie filmów macie już z głowy

Kto za dzieciaka wiedział, gdzie jest Budapeszt? W podstawówce książka, to była książka, a dzisiaj się okazuje, że Dzieci z Bullerbyn to Szwecja, a Chłopcy z placu broni to Węgry, za to Pies, który jeździł koleją jest polski, a nie włoski. Same niespodzianki. Ale chyba dziecięcy sposób postrzegania tematu jest lepszy? Nie sądzicie?

Do refleksji skłonił mnie wpis, opisujący (fotograficznie) dzisiejszą lokalizację powieści z Budapesztu
https://300dniwbudapeszcie.blogspot.com/

niedziela, 23 września 2018

Festiwal w Gdyni

Oczywiście nie byłem, ale trochę się orientowałem co i jak. Nagrodzono Zimną wojnę Pawlikowskiego. Tego, który nakręcił Idę, naszego "oskarka", którego niekoniecznie kochamy. Widać w każdym razie jasno, że mamy nową postać rozdającą karty w polskim kinie. Najważniejsze filmy pod pewną tezę nie będą już zlecane Pasikowskiemu, bo trochę spartaczył np. Pokłosie, Wajda umarł, Smarzowski ok, ale robi bardzo specyficzne kino (taki polski Tarantino). O Pawlikowskim jeszcze usłyszymy.

Kamerdyner zebrał sporo nagród i wygląda na to, że to będzie dobry film. W każdym razie wydaje się najsensowniejszy z festiwalu. Kler też nagradzany, ale jakby w cieniu tych poprzednich? Może zbyt kontrowersyjny, może mniej udany - nie wiem.

Jak zawsze ciekaw jestem filmów z kategorii "inne spojrzenie" i krótkometrażowych. Tam jest chyba trochę prawdziwsze kino. Może uda się gdzieś zobaczyć.





Link do relacji poniżej

http://srebrny-ekran.pl/43-festiwal-gdyni/

czwartek, 20 września 2018

Forman

Lubicie Lot nad kukułczym gniazdem, Amadeusza, Duchy Goi? Jeżeli komuś, tak jak mnie, umknęło, że w tym roku odszedł jeden z największych reżyserów naszych czasów, polecam wpis o nim. Są tam linki do treściwych artykułów, ale może komuś akurat pasuje pochodzić sobie na retrospektywę w Gliwicach.

Forman

http://srebrny-ekran.pl/milos-forman-retrospektywa/

Rzadko wrzucam ostatnio posty, za co przepraszam. Ale kto ma tyle ciekawych tematów w życiu? Praca, dom, zakupy, spanie, praca, dom, zakupy, weekend poza domem... Dlatego będę od teraz trochę po prostu relacjonował dokonania innych. Zależy na co trafię.



http://czytamyswieteksiegi.blogspot.com/2018/09/biblia-cz-xi-prawo-niewolnictwo.html

Dobry wpis o Biblii. Nikt mi teraz nie wmówi, że "oko za oko" jest wyjęte z kontekstu.


poniedziałek, 17 września 2018

53 wojny

Zanosi się na dobry film. Co prawda trochę zajęło, zanim po ukończeniu produkcji zdecydowano się na kinową dystrybucję, ale kto wie - może u nas to dobrze?

Film opowiada nie o żołnierzu, nie o dziennikarzu na wojnie, ale o żonie korespondenta wojennego i jej punkcie widzenia na sprawę. Według mnie ciekawe. Czytajcie opis

http://srebrny-ekran.pl/53-wojny-opis-filmu/

czwartek, 26 lipca 2018

Historia Warty Poznań

Drugi najbardziej zasłużony piłkarski klub z Poznania jest powszechnie kojarzony z nazwy, choć nie występuje w najwyżej klasie rozgrywkowej już od ponad dwudziestu lat, a i to był zaledwie dwuletni epizod. Warta podupadła w latach 50. i od tamtej pory buja się przeważnie od drugiego do nawet czwartego poziomu rozgrywkowego. Zobaczmy pokrótce, jak to jest z tą Wartą.


Sam fakt, że po tylu latach ludzie wciąż pamiętają o Warcie (niektórzy niesłusznie myślą, że osiągnęła więcej od Lecha. Aż tyle nie) nie jest niczym niezwykłym. W Polsce wiele zasłużonych klubów upadło lub podupadło i to nawet w ostatnim czasie (ŁKS, Widzew, GKS Katowice, Polonia Warszawa, Odra Wodzisław Śląski, dawniej Stal Mielec, Polonia Bytom, Gwardia Warszawa). Ale znamy również przypadki powrotów do "wielkiej" piłki: Śląsk Wrocław, Cracovia, Lechia Gdańsk.

Historia Warty rozpoczyna się w 1912 roku, 10 lat przed założeniem Lutni Dębiec, dzisiejszego Lecha, który dopiero od 1925 jako Towarzystwo Sportowe Liga Poznań (po włączeniu Dębca do Poznania) reprezentuje stolicę Wielkopolski. Jak widać, klub powstał jeszcze pod zaborem Pruskim, a jako polska drużyna nie miał prawa występować w rozgrywkach. Dlatego w 1913 zorganizowano Mistrzostwa Wielkopolski wygrane przez Wartę (z dwoma innymi zespołami), rok później sukces powtórzono mimo zakazu wprowadzonego w ramach stanu wojennego, tym razem Warta okazała się lepsza od Posnani. W 1915 roku udało się rozegrać mecz z ponoć najlepszym niemieckim zespołem DeutscherSportverein (2:2), rok później w rewanżu Warta rozgromiła rywala 4:0. 

Przez całą wojnę Warta rozgrywała pojedyncze mecze, zaś w 1918 przyszedł czas na powstanie wielkopolskie, w którym ponoć udział wziął każdy zawodnik. W 1919 roku powróciły Mistrzostwa Wielkopolski z rekordową liczbą pięciu zespołów, 4 z Poznania i Ostrovią Ostrów Wlkp. Tym razem Warta musiała uznać wyższość Unii Poznań. W 1920 udało się zorganizować Mistrzostwa Polski, które nie zostały dokończone ze względu na wojnę polsko-bolszewicką. Rok później na szczęście udało się wyłonić pierwszego mistrza, którym została Cracovia, po pokonaniu w systemie grupowym pierwszych drużyn z pięciu okręgów (nie obejmujących jeszcze całego kraju). Warta Poznań zajęła miejsce 3. Rok później Warta rozegrała dwumecz finałowy Mistrzostw Polski, w którym uległa Pogoni Lwów. Do utworzenia ligi w 1927 roku rozegrano pięć mistrzostw, z których poznańska drużyna przywiozła pięć medali, lecz jak dotąd żadnego złotego.

W pierwszej edycji polskiej ligi wzięło udział 14 zespołów, zwycięstwo przypadło Wiśle Kraków, a Warta była trzecia. Kolejny sezon przyniósł 2. miejsce, a w 1929 Mistrzostwo Polski po raz pierwszy powędrowało do Poznania. Jako jedyny klub, Warta zdobywała medale wszystkich pierwszych ośmiu edycji zawodów. Co ciekawe, pierwsi trzej trenerzy klubu (1921-1930) pochodzili z Węgier. 

Po pierwszym wielkim sukcesie natychmiast przyszedł kryzys z kulminacją w roku 1933, kiedy Warta wystąpiła w grupie spadkowej 1. ligi. Do wybuchu drugiej wojny światowej zespół zdobył jednak jeszcze trzy brązowe i jeden srebrny medal. 

Przeciwnie do pierwszej wojny, kiedy to polski futbol miał okazję na dobre się narodzić, druga wojna pozostawia białą plamę w historii polskiej piłki. Organizacja pierwszych powojennych Mistrzostw Polski pokazuje, że polska piłka bardzo powoli dochodziła do siebie. Warta zakończyła przedwojenne rozgrywki jako wicemistrz i powróciła również jako wicemistrz, po drodze rozgrywając pierwsze derby z Lechem, który od 1924 roku powoli, acz sukcesywnie, piął się w górę w krajowych rozgrywkach. 

1947 rok jest bardzo znamienny dla poznańskiej piłki. Można by żartobliwie określić go zmianą Warty. Jest to debiut Lecha (KKS-u) w najwyższej klasie rozgrywkowej i drugie (oraz ostatnie) mistrzostwo Warty. Schodząc ze sceny Warta była czwartym zespołem klasyfikacji medalowej (za Ruchem Chorzów, Pogonią Lwów i Cracovią), za to posiadającym największą liczbę ogólną tych medali: 14 (Ruch i Cracovia po 6, Pogoń 7), jedynym rywalem w tej klasyfikacji była w tym czasie Wisła Kraków z 12 krążkami, ale tylko dwoma złotymi.

Dopiero w 1948 roku doszło do unifikacji polskiej powojennej ligi i to wtedy rozegrano pierwsze derby Lecha i Warty na najwyższym poziomie rozgrywek (2:0 dla Lecha). W sezonie tym oba zespoły spisały się słabo. Tylko przez trzy sezony z rzędu poznańskie kluby rywalizowały w 1. lidze. Można by rzec, że Warta odprowadziła Lecha za rękę na swoje miejsce, gdy w swoich ostatnich dwóch sezonach przed upadkiem obserwowała pierwsze medale w historii kolejarskiego klubu. 

Okres stalinizmu mocno uderzył w zielono-białych. Zmieniono nawet tymczasowo nazwę klubu na Stal Poznań (po fuzji z klubem z zakładów Hipolita Cegielskiego). Przez dwa sezony Warta występowała na drugim poziomie rozgrywkowym, by... spaść do trzeciego. Przez 43 lata Warta tułała się między drugim i trzecim poziomem rozgrywek. Do lat 70. Warta użytkowała nieistniejący już (ponoć bez śladu) stadion przy ul. Rolnej, jednocześnie od 1929 sporadycznie korzystając z monumentalnego stadionu na Dolnej Wildzie. Od 1998 roku klub gra przeważnie na małym stadionie przy Drodze Dębińskiej, który nie posiada oświetlenia. 

Początek lat 90. to trzykrotny triumf Lecha w polskiej lidze (90. 92. 93.) Kolejne dwa sezony to ponowny meldunek historycznej już wtedy Warty w rozgrywkach najwyższej klasy i ostatnie jak dotąd derby Poznania. Po tym niewielkim zrywie, starszy klub z Poznania niemal natychmiast spadł do trzeciej ligi na kolejną dekadę. Od 2007 do 2013 roku klub stabilnie występował na zapleczu Ekstraklasy, by szybciutko spaść na sezon 2014/15 aż na IV poziom rozgrywek. 

Awans nastąpił jednak już w sezonie kolejnym, a po następnych dwóch Warta powraca w obecnym sezonie do I ligi (drugiego poziomu rozgrywek). I oby tak dalej.


W tabeli wszech czasów polskiej ligi Warta zajmuje 28. miejsce, po rozegraniu 410 meczów w 18 sezonach. Nie oddaje to jednak w pełni osiągnięć klubu, ze względu na nieligowe formy rozgrywania zawodów w pierwszych latach po I i II wojnie. Podsumowując można rzec, że od początku polskich rozgrywek do końca lat 40. był to dominujący polski klub. 

Największą gwiazdą w historii klubu jest Fryderyk Scherfke, ze 129 golami zajmuje 11. miejsce w "klubie 100". Występował w latach 1925-39, a po wojnie udało mu się przez brytyjską niewolę dostać na zachód. 

W 1929 roku mecz z holenderskim PSV Eindhoven był pierwszym polskim meczem transmitowanym w radiu. 



niedziela, 15 lipca 2018

Wyjaśnienie plag egipskich

Plagi egipskie to opisany w Biblii zestaw (lub ciąg) klęsk spowodowanych... no właśnie.
Miały one miejsce w czasach pobytu Mojżesza w Egipcie, a ich biblijnym powodem jest próba wymuszenia na faraonie zgody na odejście Żydów z kraju.

Najpierw przypomnijmy, jakie one były.


  1. przemiana wód Nilu w krew 
  2. żaby 
  3. komary 
  4. muchy
  5. pomór bydła
  6. wrzody (spowodowane pyłem w powietrzu)
  7. grad
  8. szarańcza
  9. ciemność 
  10. śmierć pierworodnych
Pierwsza obserwacja jest taka, że zestaw ten wygląda bardzo życiowo, czyli naturalnie. W baśniach wyssanych z palca dobiera się bardzo różnorodne i wyabstrahowane cuda, zaś tutaj przy próbie historycznego wyjaśnienia możemy szybko połączyć plagi w ciągi przyczynowo skutkowe. Coś stało się z wodami Nilu, dlatego masowo uciekły z niego żaby, które nie ograniczyły rozrodu insektów, stąd komary i muchy, może roznoszące zarazę na bydło. 

Daty

Czas życia Mojżesza przypada na XIII lub XV w. p.n.e. - jak twierdzi większość historyków. Przy czym większość z tej większości skłania się ku XIII. 
Najczęściej przyjmuje się, że areną wydarzeń przedstawionych w Księdze Wyjścia było Pi-Ramzes, miasto to - jak i wiele innych - zostało opuszczone mniej więcej w tych stuleciach. Wiadomo, że Egipt faraonów borykał się z problemami klimatycznymi, głównie z pustynnieniem. Co wydaje się oczywiste, gdy obejrzymy zdjęcia z jakiejkolwiek atrakcji turystycznej z Egiptu. Zresztą nawet wcześniejsze przypowieści biblijne wskazują na problemy współczesnego hegemona. 

Kluczowa może okazać się również erupcja wulkanu na Santorynie, do której doszło prawdopodobnie ok 1626 r. p.n.e. Eksplozja ta była przeogromna, co w połączeniu z położeniem na środku Morza Śródziemnego miało znaczące skutki dla ówczesnych cywilizacji. O Santorynie prawdopodobnie jeszcze napiszę, ale teraz istotne jest coś innego. Odkryto z dużą pewnością, że wybuch miał miejsce w czasach panowania w Egipcie faraona Ahmose, którego rządy datuje się na od 1550 p.n.e. do 1525 p.n.e. Istnieje tu zatem dość duża  sprzeczność. 

Mamy zatem rozbieżności XV- XIII w. w kwestii życia Mojżesza i XVII - XVI w. w przypadku wybuchu na Santorynie. Mimo to wielu badaczy nie rezygnuje z łączenia tych wydarzeń, ponieważ do tak odległych dat trzeba jak widać podchodzić z pewnym dystansem. Tym bardziej, że opowieści mają w zwyczaju mieszanie chronologii. Ponadto Mojżesz miał żyć 120 lat, to jeszcze daje pewną elastyczność.

Plagi 

Kolejny okres suszy spowodować miał przyschnięcie Nilu, spowolnienie jego biegu i zakwitnienie. Sinice rozwijają się ponoć w stojącej, zanieczyszczonej wodzie i mogą nadawać jej czerwony lub brunatny kolor. Stąd też wyginięcie ryb, nie tylko zmieniony kolor rzeki. 

W czasie zagrożenia kijanki żab potrafią przyśpieszyć swój rozwój. Rzeka stała się nieprzyjaznym środowiskiem, żaby zarządziły odwrót. Rozwój insektów jest oczywistym następstwem, o którym już wspomniałem. 

Gradobicie i tzw. "egipskie ciemności" to prawdopodobne następstwa chmury pyłu, która dotarła nad Egipt po wspomnianej erupcji wulkanu. To, że takie zjawisko miało miejsce, zostało potwierdzone archeologicznie. Chmura mogła ponoć spowodować przejściowe znaczne zwiększenie się wilgotności powietrza, która dała możliwość przybycia na tereny Egiptu szarańczy. 

Największy problem jest oczywiście ze "śmiercią pierworodnych", którą można wyjaśnić jakąś chorobą lub zatruciem pokarmu, dawanego tylko noworodkom. 

Podsumowanie

Największym problemem tej teorii są nieścisłości historyczne. Pocieszające jest jednak, że występują one nawet bez prób łączenia plag z erupcją Santorynu. 
Argumentem za jest tutaj moim zdaniem skala erupcji, która zmiotła z basenu Morza Śródziemnego kulturę minojską, dobitą prawdopodobnie przez tajemnicze "ludy morze", które być może zostały zmuszone do migracji przez zmiany klimatu. Ludy te dotarły także do Egiptu. Pod koniec XIII w. p.n.e. (lub XIV, jeżeli uwzględnić poprawkę chronologiczną). Jeden wybuch mógł zadziałać jak domino i doprowadzić do zmian w całym antycznym świecie.

Izraelici mieli żyć w Egipcie 430 lat. Być może tak jak zawsze i wszędzie na świecie oskarżano ich o wszystkie klęski. Plagi egipskie mogą być zatem listą zarzutów, o które oskarżano Żydów przez wiele lat i przez które ostatecznie wyrzucono ich z kraju. Należy pamiętać, czyją wersję wydarzeń czytamy. Żydzi jak zawsze byli nielubiani, dlatego oskarżano ich i o okres suszy i o konsekwencje erupcji na Santorynie, a oni zapisali te fakty w swojej tradycji, ale w sposób przemianowany na demonstrację ich mocy.

Bonus

Wj 9
Rzekł Pan do Mojżesza i Aarona: «Weźcie pełnymi garściami sadzy z pieca i Mojżesz niech rzuci ją ku niebu na oczach faraona, a pył będzie się unosił nad całym krajem egipskim i sprawi u człowieka i u bydła w całej ziemi egipskiej wrzody i pryszcze». 

Wj 13
Wyruszyli z Sukkot i rozbili obóz w Etam, na skraju pustyni. 21 A Pan szedł przed nimi podczas dnia, jako słup obłoku, by ich prowadzić drogą, podczas nocy zaś jako słup ognia, aby im świecić, żeby mogli iść we dnie i w nocy. 22 Nie ustępował sprzed ludu słup obłoku we dnie ani słup ognia w nocy. 


W artykule podpierałem się Wikipedią oraz poniższym tekstem

wtorek, 29 maja 2018

WTF zestaw [FILM]


Film o zestawie WTF, zachęcam do obejrzenia

do oczyszczania strony ogniowej wymienników cylindrycznych i komór spalania 

niedziela, 29 kwietnia 2018

Mata chłonna

Kurcze
fantastyczne urządzenie ostatnio trafiło mi do rąk

Mata chłonna

Polega na tym, że jak coś grzebiesz i istnieje ryzyko poplamienia podłogi albo biurka, to rozkładasz taką matę i ona doskonale wchłonie olej. Polecam to




niedziela, 22 kwietnia 2018

Majówka - cmentarz

Dwa posty niżej pisałem o odwiedzaniu cmentarzy częściej niż raz do roku. Teraz udostępniam wydarzenie facebookowe związane z tematem

https://www.facebook.com/

W skrócie uzasadniałem to zapomnianą tradycją i trochę zbyt małą uwagą, jaką poświęcamy zmarłym. Majówka to dobry czas, bo zawsze jest trochę wolnego

sobota, 31 marca 2018

Potop

Biblijny potop w historii

Największe dzieło zniszczenia Starego Testamentu elektryzuje pasjonatów historii dlatego, że wzmianki o tym wydarzeniu pojawiają się w wielu kulturach i w dodatku zawierają szereg wspólnych elementów. Spróbujmy to pokrótce przeanalizować. 

Napisałem o potopie "biblijnym", bo to stąd zna go prawdopodobnie każdy czytelnik, jednakże istnieją podania starsze. Biblijna wersja została prawdopodobnie spisana około X w. p.n.e. W tradycji ustnej istniała z pewnością wcześniej, ale w takim przypadku można ją utożsamiać z wersją np. babilońską, ponieważ pochodzą z jednego kręgu kulturowego. 

Sumer

Wersja najprawdopodobniej z XIX lub XVIII w. p.n.e. Zgromadzenie bogów postanawia wybić ludzkość, a jeden z nich puszcza farbę i ratuje swojego ulubieńca. Potop trwa 7 dni (symbolika liczb, nie przywiązywałbym wagi do czasu trwania w żadnej wersji), jest arka, na końcu bogowie wszyscy przebaczają ocalonemu i obdarzają go życiem wiecznym.

Akad

XVIII lub XVIII w., czyli relatywnie niedaleko. Wersja chyba słabo zachowana, ale poza imionami bohaterów, nie widać większych różnic. Wskazuje się na przyczynę mordu (w sumeryjskiej wersji zniszczenie tabliczki uniemożliwiło jej poznanie; podejrzewam to samo): bogowie postanowili po prostu ograniczyć rosnącą ludzką populację. Temat dzisiaj mocno obecny w popkulturze, ale nie spodziewałem się go w tekstach sprzed prawie 4000 lat. 

Epos o Gilgameszu

Poważniejsze dzieło literackie. Również Imperium Akadyjskie, podobny czas i podobna treść, ponoć bardziej szczegółowa. Względem wersji biblijnej pojawiają się kolejne podobieństwa: wypuszczanie ptaków, żeby znalazły ląd. Tylko ptaki pojawiają się w innej kolejności. 

Biblia

Jak wspominałem, spisana około X wieku. Mając na uwadze takie wydarzenia, jak np. "niewola babilońska" nietrudno nie zauważyć, że zbieżność przytoczonych dotąd wersji jest naturalna. U żydów zgromadzenie bogów i jeden niewierny zostali zastąpieni jednym Bogiem, który chce zabić wszystkich, oprócz rodziny Noego. W babliońskich wersjach ocalali lądowali na innej górze, niż Noe. Znalazłem ilustrującą to mapkę. Więcej o tym będzie niżej. 
Podobny obraz

Grecja

Grecka wersja historii przenosi znowuż realia na teren Grecji. Zsyłającym potop jest tutaj rozgniewany Zeus (a to chyba nietypowe działanie jak na niego. Co prawda pioruny-burza-deszcz, ale jednak). Ocalali dryfowali po morzu w drewnianej skrzyni, a co do nazwy góry, do której przybili, nie ma zgodności. Oczywiście wymienia się góry z greckiego otoczenia. Po ustaniu deszczów, winowajca złożył ofiarę Zeusowi. Jak dotąd jest to wspólny motyw każdej wersji. Nie mam zatem wątpliwości, że to zupełnie ta sama historia. Co ciekawe, zajął się nią Platon i oszacował na ok. 10 000 lat przed swoim życiem (czyli w przybliżeniu 10 000 p.n.e.)

Skandynawia

Mitologiczne bogactwo zawiera również kultura skandynawska. Izrael i Mezopotamia to ten sam krąg kulturowy, Grecja jest stosunkowo niedaleko, natomiast ludy skandynawskie musiały odseparować się znacznie dawniej. To tłumaczy poważne rozbieżności legend. Jednakże występuje tam potop, który miał miejsce u zarania dziejów i spowodowali go bogowie (tym razem w porachunkach z innymi bogami). Nie było wtedy jeszcze ludzi, ale zginęły wszystkie olbrzymy, poza jednym (z rodziną), który dryfował po morzu w szufladzie na mąkę. Ocalała rodzina dała początek "drugiemu pokoleniu olbrzymów", wiecznej opozycji w stosunku do bogów. 
Według mnie podobieństwo mitów nadal jest uderzające.

Indie

W hinduizmie Manu, praojciec, otrzymał gryps od rybki, której uratował życie, że nastąpi potop, który zniszczy wszelkie życie. Wraz z rodziną schronił się on do okrętu, razem z nasionami każdej rośliny, przedstawicielami każdego gatunku zwierząt oraz Wedami.

Chiny

w mitologii chińskiej bóg złamał jeden z filarów świata, powodując przechył Ziemi, co spowodowało wielki potop i pożary.
U innych ludów azjatyckich, na czele z Koreą, również występują podania o potopie, z których często żywych wychodzi tylko nieliczna grupa. 

Afryka

Podobne historie występują w różnych krajach Afryki. W Nigerii z potopu uratowali się tylko ci, którzy weszli na najwyższy szczyt góry. Potem musieli przebłagać bogów ofiarą. 
Tu już jestem skłonny przyznać przypadkowość podobieństwa mitów. Bądź co bądź powodzie pojawiają się w każdej cywilizacji, a element góry naturalnie wynika z charakterystyki plagi. Ofiary dla bogów również są zjawiskiem uniwersalnym. 

Atabaskowie

Lud Ameryki Północnej ma jednak historię, której bliskość do biblijnego potopu nie może być przypadkowa. Tutaj źródłem powodzi są topniejące śniegi (zlodowacenie?), ale powódź przewiduje stary Indianin (Noe miał 600 lat), chciał zbudować wielką łódź, ale został wyśmiany. Ostatecznie uratował się tylko on oraz po parze wszystkich stworzeń. Ponadto na koniec wypuszczał gołębia, który miał przynieść mu gałązkę na znak odnalezienia lądu. 

Podobnie Aztekowie, Majowie, inni... w górach Meksyku żyją Indianie Cora, którzy wierzyli, że świat otoczony jest wodą, która zalała go jego po powstaniu.

Niesamowite bogactwo przekazów o potopie w Amerykach zaintrygowało w XVI w. hiszpańskiego króla, który zlecił zbadanie tematu. Na jego polecenie Francisco de Toledo napisał Informaciones

Podania o potopie występują również u Aborygenów w Australii i u ludów Oceanii. 

Historyczność potopu

Na podstawie badań geologicznych i biologicznych, naukowcy wykluczają obecnie wystąpienie ogólnoświatowego potopu. Istnieją również ciekawe teorie na jego temat. 

Teoria Ryana-Pitmana

Teoria mówi o tym, że około 5600 r. p.n.e. obecne Morze Czarne było słodkowodnym jeziorem, które znajdowało się około 120m pod poziomem morze i w wyniku jego podwyższania po ostatnich zlodowaceniach zostało nagle zalane słoną wodą. Zalewane tereny były prawdopodobnie gęsto zaludnione. Wyjaśnia to także możliwość przewidzenia katastrofy, chociażby przez wędrowców. Katastrofa mogła spowodować migrację ludności w różnych kierunkach, np. do Mezopotamii lub Skandynawii. Czasowo zgadza się tutaj prawie wszystko: migracje w Europie, kierunki wędrówek ludów, migracje do Mezopotamii. Według mnie doskonale tłumaczy to obecność mitu w kulturach europejsko-bliskowschodnich. 

Morze Śródziemne

Podobne wydarzenie miało miejsce przy okazji powstania Morza Śródziemnego. Jednak miało to miejsce aż 5,3mln lat temu. Skala tamtej powodzi odpowiadałaby mitom o "globalnym" potopie. Nowopowstała cieśnina gibralstarska przepuszczała dziennie 1000 razy więcej wody niż Amazonka, a Morze wypełniło się wodą w kilkanaście miesięcy. 
Problem w tym, że ludzie wtedy wyglądali prawdopodobnie tak
Model Australopithecus afarensis(Muzeum Cosmocaixa w Barcelonie)

a co ważniejsze, prawdopodobnie nie wykształcili jeszcze języka. Dlatego nie mogli stworzyć pamięci kulturowej. 

Warto pewnie trzymać się wersji powiązania potopu z ostatnim zlodowaceniem, które skończyło się około 11,7 tys. lat temu, co zaskakująco precyzyjnie spaja się z szacunkami Platona. Co więcej, mogło to spowodować powodzie na całym świecie. Choć poziom mórz sam w sobie miał podnieść się o nie więcej niż 2m (w innym źródle znalazłem, że 120, ale lodowiec topniał tysiące lat)

2012

Przypominam film o tytule 2012, który przedstawiał właśnie coś na kształt globalnego potopu. Wiązało się to z przebiegunowaniem Ziemi. Ostatnie takie wydarzenie miało miejsce 780 tys. lat temu, ale chyba nie powoduje to wydarzeń zaprezentowanych w filmie.

Teoria związana z Morzem Śródziemnym pasuje dokładnie do wydarzenia, ale w zasięgu lokalnym. Nie wyjaśnia to nijak zbieżności mitów z całego, ale to całego świata. 
Przekazy o potopie łączy się z uderzeniami komet, tsunami, wylewami rzek etc. nadal nie tłumaczy to jednak wspólnych elementów (za wiki):

1. gniew Boga lub bogów
2. deszcz jako przyczyna potopu
3. niewielka liczba osób uratowanych z potopu
4. wraz z ludźmi uratowane zostały zwierzęta lub rośliny
5. przybicie do góry
6. ofiary złożone przez ocalonych
7. pojawienie się tęczy

do tego fabularny motyw wypuszczania ptaka w celu odnalezienia lądu.

Wygląda na to, że mit o Potopie jest po prostu na tyle stary, że zdążył rozprzestrzenić się po świecie razem z ludźmi. Musiałby mieć ok. 50 tys. lat i prawdopodobnie w takim przypadku można go wywodzić z naprawdę wielu wydarzeń.



Druga możliwość jest taka, że wskazywane podobieństwa są nadinterpretacją i częściowo przekłamaniem. Mit o potopie jest dość naturalny, a ten "nasz" mit opiera się o wydarzenia z Morza Czarnego.



Trzecia wersja jest taka, że mimo wcześniejszego rozproszenia się ludności, mimo opinii historyków istniały sporadyczne kontakty, a mit (tudzież opowieść o kataklizmie) w ciągu 7 tysiecy lat zdążył dotrzeć do każdego zakątka Ziemi.



Prawda jest taka, że o losach ludzkości z czasów starożytnych wiemy mało, a o czasach prehistorycznych posiadamy szczątkową wiedzę. Ale kto wie, może za naszego życia rozwój nauki rzuci na to wszystko jakieś nowe światło.



wtorek, 13 marca 2018

Cmentarz raz do roku?

Na początku listopada corocznie nachodzi nas zaduma. Dzieje się tak, ponieważ z powodu religijnego święta lub tradycji czujemy się w obowiązku pójść na cmentarz, wyczyścić groby, wymienić kwiaty i zapalić znicz. Tylko czy raz w roku to nie za mało?

Oczywiście wielu ludzi odwiedza groby najbliższych regularnie przez cały rok, a 1 listopada również pozostałe. Nasi przodkowie postępowali jednak nieco inaczej. W starosłowiańskiej tradycji masowe odwiedzanie grobów odbywało się co najmniej dwa razy w roku. Do początku listopada dodajemy analogiczny czas początku maja. Nieco słabszą okazją, żeby iść na cmentarz było każde przesilenie (zmiana pory roku). Oprócz tego o zmarłych przypomina nam zwyczaj malowania jajek oraz puste miejsce przy stole na Boże Narodzenie (jakże wymowne, a przerobione przez tradycję chrześcijańską na czekanie na jakiegoś żula).

I teraz pytanie, czy zmarli nie zasługują na więcej niż tylko ten jeden dzień w roku? Tym bardziej dziś, gdy połowa społeczności ma do odwiedzenia groby w swoim mieście, mieście obok, stolicy województwa i na Śląsku. Jesteście w stanie spamiętać informacje o nich wszystkich? Wymienicie imiona swoich pradziadków? A sami chcecie być zapomniani przez pokolenie, którego narodzin możecie nawet dożyć?

Dlatego proponuję: obchodźcie 1. listopada jak dotąd, w weekend majowy róbcie to samo, a w każde przesilanie odwiedzajcie któreś groby.

W majówkę na cmentarz!



Skoro już o tym mowa, to upatrzyłem dobre środki do czyszczenia grobów.



niedziela, 11 marca 2018

Honoré de Balzac Jaszczur

Ostatnio ukończyłem nie tyle lekturę, bo akurat odsłuch bardzo ciekawego dzieła.
Znalezione obrazy dla zapytania balzac jaszczur

Jaszczur 

Balzaca to ponoć jego jedyna powieść, zawierające elementy fantastyczne. Nie są one jakoś bardzo istotne, to bardziej taka alegoria wzmacniająca wyraz. Jest to książka przede wszystkim filozoficzna, zawierająca przemyślenia młodego człowieka, postrzegającego się jako geniusza. Dzieło bardzo ciekawe głównie dlatego, że dzisiaj wszechogarniająca wszystko poprawność polityczna, społeczna i przymus skromności, nie pozwala na werbalizację podobnych treści. Odebrano by to zapewne jako grubiaństwo, śmieszność. A Balzac ma tam naprawdę wiele do powiedzenia!

Jaszczur nie może być szkolną lekturą, z tym się zgadzam, ponieważ jego forma straciła na aktualności. Wiele dialogów i omówień problemów głównego bohatera wywołałoby kpiny ze strony uczniów lub kogokolwiek przymuszonego do czytania tej powieści. Sposób, w jaki bohater - zubożały arystokrata - przeżywa brak środków do życia, jest momentami groteskowy.

Mimo to jest to wielkie osiągnięcie kultury XIX wieku, godne polecenia, ale tylko jeżeli czytelnik potrafi wziąć poprawkę na zmianę realiów i sposobu rozmyślania w dzisiejszej Europie.